czwartek, 31 stycznia 2013

#45 - Proszę, bądź. ♥

Stał na balkonie opierając się łokciami o barierkę. W powietrzu unosił się zapach papierosów, który wiatr mieszał z zapachem perfum. Był pół nagi. Miał na sobie tylko spodnie. Podmuch chłodnego wiatru przyprawiał go o gęsią skórkę. Oparta o framugę drzwi wpatrywałam się w niego. Miałam na sobie tylko jego koszulkę. Podeszłam bliżej na palcach. Niemal bezszelestnie. Opuszkami palców dotknęłam jego ramienia. Nie zareagował. Przytuliłam go od tyłu. Nienawidziłam się z nim kłócic. Kiedy się denerwował wpadał w szał. Bałam się go w takich chwilach, ale wiedziałam, że mimo wszystko nigdy by mnie nie skrzywdził, wiedziałam że mnie kocha. Zacisnęłam uścisk na jego brzuchu. Nie wykonał żadnego gestu, ponownie tylko zaciągnął się papierosem. Wyrzucił go z balkonu. Głowę miałam opartą o jego ramię, wtuliłam się jego szyję. Lekko zwrócił się w moją stronę. Wyprostował się mocno zaciskając pięści na barierce.
- Przepraszam. - Wyszeptał. - Nie powinienem był tak zareagowac, ale to twój były, wiesz dobrze jak bardzo cię kocham i jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny, zwłaszcza, że z nim byłam trzy lata, on cię zna doskonale, ja dopiero wkraczam w twój świat.. - Wciąż mówił, tłumaczył się, nie chciałam tego, nie luiłam kiedy czuł się winny. - ..Nie chcę cię stracic, ale boję się, że kiedyś tak się stanie. - Posmutniał, a łza spadła z jego policzka wprost na moja rękę.
- Wszystko jest w porządku, słyszysz ? Spójrz na mnie. - Rozluźniłam uścisk, aby mogł odwrocic się moja stronę. Odwrócił się, lecz nie patrzył w oczy. - Zayn. - uniosłam jego podbródek, błądził wzrokiem, patrzył w bok. - Zayn, spójrz na mnie. Spójrz. - Nasze oczy się spotkały, był smutny, rozczarowany, jakby rozżalony, płakał. - Kocham cię, rozumiesz ? Zawsze kochałam i zawsze będę kochac, nie stracisz mnie, słyszysz ? - mimowolnie moje oczy napełniły się łzami.
- Kiedy zobaczyłem was dziś, razem, siedzących w naszym salonie, kiedy oglądaliście wasze stare, wspólne zdjęcia, śmialiście się i.. i wydałaś mi się byc taka szczęśliwa, z nim. - Opadł na ziemie, siedział skulony, płakał.
- Zayn.. - Byłam bezsilna. - To tylko zdjęcia, wspomnienia, nic więcej, nic mnie nie łączy z Davidem, kocham tylko ciebie, tylko. - Usiadłam obok niego i mocno przytuliłam do siebie. Zrzucił moje ręce ze swojego ciała. Kolejny raz próbowałam go do siebie przytulic, nie chciał tego.
- Chce byc sam. - Powiedział poważnym tonem unosząc głowę.
- Nie zostawię cie. - Ujęłam jego twarz w dłonie, gwałtownie wstał, chwycił kurtkę i wyszedł z mieszkania, krzyczałam za nim, nie reagował.
Zmęczona płaczem czekałam na Zayna. Bałam się o niego. Nie wracał, mimo że było kilka minut po drugiej w nocy. Siedziałam na kanapie, martwiłam się. Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Dziwne, nie wiem kiedy zasnęłam. Natychmiast pobiegłam do drzwi, aby je otworzyc, modliłam się w duchu, żeby to był Zayn, cały i zdrowy. Nie myliłam się. To był on.
- Nie wziąłem kluczy. - Spojrzał na moją zapłakana twarz. - Przepraszam. - Mocno przytulił mnie do swojego zimnego nagiego ciała, okrywała go tylko rozpięta skórzana kurtka. - Nigdy więcej cię nie zostawię, nigdy nie pozwolę abyś była sama, nie pozwolę bo ktoś cię zranił, sam nie będę tego robił, nigdy cię nie zranię, nie pozwolę abyś płakała, a już na pewno nie z mojego powodu, już zawsze będę przy tobie, będę o ciebie dbał, kochał, słuchał, kłócił tylko po to by później czule się z tobą pogodzic, przepraszam, zrobię dla ciebie wszystko, tylko bądź ze mną proszę, bądź. - Powiedział na jednym wdechu mocno przytulając mnie do siebie. Stałam bez ruchu, po policzku spłynęły pojedyncze łzy. Zayn odsunął się ode mnie, trzymał moje ramiona. Patrzyliśmy sobie w oczy. - Powiedz coś, powiedz coś, powiedz. - ściszył głos, lekko mną potrząsnął. Zrzuciłam jego dłonie ze swoich ramion. Odeszłam, weszłam do kuchni, zmoczyłam biały, puszysty ręcznik zimną wodą. Przemyłam też swoją twarz brudną i klejącą od łez. Wróciłam do chłopaka, stal w tym samym miejscu, bez ruchu, oddychał ciężko i bardzo szybko. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam za sobą. Posadziłam na fotelu, ręcznik przyłożyłam do rozciętej, krwawiącej skroni. Syknął z bólu. Ocierałam krew z twarzy. Schował moją dłoń w swoją. Złożył na niej pocałunek. Patrzył na mnie z błagalnym spojrzeniem.
- Przepraszam, ja na.. - Nie pozwoliłam mu dokończyc. Wpiłam się w jego zimne, popękane usta. Kaleczył moje wargi swoimi. Całował delikatnie, niepewnie, z czułością i uczuciem. Stykaliśmy się czołami. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przepraszaj,  tylko bądź ze mną. Proszę, bądź. - Przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam złapac oddechu. - Kocham cię. - Wyszeptałam, a Zayn mnie pocałował. Przerywał pocałunek aby powiedziec, że mnie kocha..

_________________________________
Proponuje pisac komentarze, bo nie wiem, w ogóle ktoś wchodzi na ten blog i czyta to co pisze.. 

CZYTASZ ? - ZOSTAW KOMENTARZ ! 


wtorek, 29 stycznia 2013

#44 - Sex to nie wszystko.

Tańczyłaś w klubie przepełnionym napalonymi facetami. Twoją uwagę przykuł chłopak z burzą loków na głowie. Ocierałaś się o przypadkowych kolesi, tańcząc wciąż patrzyłaś na niego. Wypiłaś kolkę, za chwilę następną. Alkohol górował nad tobą. Podeszłaś do wysokiego bruneta. Dłonią przejechałaś po jego szyi. Stał w miejscu a ty tańczyłaś wokół jego osi. On delikatnie błądził rękoma po twoim ciele. Muskaliście nawzajem swoje usta. Chłopak bez słowa, bez jakiegokolwiek gestu odwrócił się i wyszedł z inną dziewczyną. Nie przejęłaś się. Wciąż tańczyłaś. Dołączył do ciebie jakiś wysoki facet. Ocieraliście się o siebie. Odeszłaś od niego. Wyszłaś z klubu.
Obudziłaś się następnego dnia rano. Zażyłaś orzeźwiającą kąpiel, ubrałaś zwiewną sukienkę, buty na koturnie, umalowałaś się i wyszłaś ze swojego mieszkania. Szłaś chodnikiem wzdłuż ulicy i sklepów. Odwróciłaś się. Zza roku wyszedł ten sam mężczyzna, z którym wczoraj tańczyłaś w klubie. Nie zwracałaś na niego uwagi. Szedł za tobą. Przyspieszyłaś kroku. Wciąż podążał twoim śladem. Szłaś szybko, zaczęłaś wolno biec. Brunet nie dawał za wygraną. Biegł za tobą. Zatrzymałaś się na placu zabaw. Był pusty, na huśtawce para nastolatków całowała się bez wytchnienia. Schowałaś się w dużym kolorowym walcu. Ukucnęłaś opierając się na kolanach. Po drugiej stronie walca ten sam chłopak który biegł za tobą usiadł i wpatrywał się w ciebie. Patrzyliście na siebie pożądliwym wzrokiem. Uniosłaś delikatnie sukienkę ukazując tym samym swoje nagie, chude i blade udo. Uniosłaś materiał na tyle, że nieznajomy mógł z dumą patrze na twoje koronkowe kremowe majtki. Sukienka była wiązana na szyi, więc jednym ruchem ręki rozwiązałaś supełek i pozwoliłaś aby turkusowy materiał opadł odkrywając twoje małe, jędrne piersi. Mężczyzna dłonią masował swoje krocze przez materiał spodni. W jego oczach pojawiły się iskierki. Ręką jeździłaś po swoim udzie, dotarłaś do kobiecości, pieściłaś ją przez materiał bielizny. Chłopak wstał i po chwili już go nie było. Zdezorientowana, poprawiłaś sukienkę i również wyszłaś z walca. Rozejrzałaś się po placu, nie było go. Ruszyłaś więc w stronę swojego domu. Kiedy szłaś nieznajomy, przystojny mężczyzna znów się pojawił. Dotrzymywał ci kroku i wpatrywał w ciebie jak w obrazek. Wyprzedził cię, a ty stanęłaś w miejscu.
- Idziesz ? - Po raz pierwszy się odezwał, a ty bez słowa podążyłaś za nim. Weszliście wgłąb miastowego podwórka, które mieściło się pomiędzy budynkami. Przed bramą były metalowe schody. Chłopak wszedł da górę. Zawahałaś się.
- Chodź. - Ponownie cię zachęcił. Weszłaś niepewnie na górę, a później do mieszkania obcego. Kiedy zamknął drzwi wejściowe schował się za drzwiami innego pomieszczenia w domu, w którym obecnie przebywałam. Zostawił cię sama w salonie. Zwróciłaś uwagę na zdjęcia w ramkach na ścianie, na różnie przedmioty w mieszkaniu. Było małe, ale przytulne. Chłopak wrócił. Stanął za tobą. Schował twoją dłoń w swoją masywną i dużą dłoń. Silnie zacisnął ją na twoim udzie gniotąc tym samym materiał sukienki. Czułaś jego ciepły oddech na swojej szyi. Odchyliłaś ją, składał na niej pocałunki. Pieścił pocałunkami i przygryzał płatek ucha. Twój oddech przyspieszał. Gładził delikatnie twoje zgrabne udo, dotarł do kobiecości. Pieścił ją przez materiał bielizny. Ręką masowałam jego męskośc przez spodnie. Pragnienie przybierało na sile. Odwrócił cię w swoją stronę. Masował twoje pośladki. Przygryzałaś wargę. Zdjęłaś jego koszulkę. Puścił cię. Odszedł. Ruszyłaś w jego stronę. Usiadł na fotelu.
- Zatańcz dla mnie. - Powiedział rozsiadając się na fotelu. Włożył rękę w spodnie, dotykał swojej męskości. Poruszałaś się delikatnie i zwiewnie zarazem. Niczym podmuch wiatry. Odwiązałaś supełek sukienki. Pozwoliłaś jej opaśc. Byłaś w samych majtkach. Podeszłaś do niego. Nachyliłaś się, wypinając swoje piersi w jego stronę. Chwycił jedną z nich i ugniatał swoimi dużymi dłońmi. Dotykałaś jego opalonego, wyrzeźbionego torsu, brzucha. Odpięłaś klamrę paska u jego spodni. Zdjęłaś je razem z bokserkami. Chwyciłaś w dłonie jego męskośc. Wykonywałaś lekkie jednostajne ruchy w górę i w dół. Do dłoni dołączyły usta. Językiem pieściłas główkę jego penisa. Ssałaś, przygryzałaś. Bawił się twoimi włosami. Odchylał głowę. Jęczał. Nie przestawałaś, prosił abyś tego nie robiła, abyś nie przestawała. Przyciągnął cię do siebie. Namiętnośc rosła z każdą chwilą. Posadził cię na siebie okrakiem. Ugniatał twoje piersi. Ssał sutki. Przygryzał brodawki. Kąsałaś jego ramiona, szyję, obojczyki. Nabiłaś się na niego. Unosił twoje pośladki, po chwili znów opuszczał. Błądziłaś rękoma po jego brzuchu. Uniósł się. Wtulił ciebie w swoje ciało. Czułaś jego zapach. Zapach jego nagiego ciała. Wplotłaś palce w jego włosy. Wstał, oplotłaś nogi wokół jego bioder. Wciąż w tobie był. Położył cię na łóżko. Wyszedł z ciebie. Pocałunkami obdarowywał całe twoje ciało. Czoło, nos, usta, broda, dekolt, brzuch. Zszedł niżej. Penetrował wewnętrzną częśc ud. Pocałunkami pieścił kobiecośc. Wbił w ciebie swój język. Zwinnie poruszał się nim w twoim wnętrzu. Wygięłaś się w łuk. Jęczałaś. Sama nabijałaś się na na jego język. Wplotłaś palce w jego włosy. Penetrował twoje wnętrze przez dłuższą chwilę sprawiając ci przyjemośc. Zmieniliście pozycję. Wszedł w ciebie od tyłu. Wasze ciała przylegaly do siebie. Czułaś jego wyrzeźbiony brzuch na swoim plecach. Dłonią wciąż pieścił kobiecośc. Wbiłaś paznokcie w jego pośladki i mocno przyciągnęłaś je do siebie, aby poczuc go jeszcze glębiej. Aby poczuc go głęboko w swoim wnętrzu. Wasz wzrok spotkał sie w lustrze naprzeciwko. Położył się na tobie. Pchnięcia byly bardzo silne. Jęczeliście oboje. Doszliście na szczyt. Osiągnęliście najwyższy szczebel przyjemności. Wyszedł z ciebie. Ubraliście się. Milczeliście. Odprowadził cię do drzwi.
- Leila ? -Powiedział wręczając karteczkę z numerem telefonu.
- Harry ? - Zapytałaś zapisując swój numer na jego dłoni.
Wasze spojrzenia spotkały się. Już chciałaś wyjśc, kiedy Harry, niesmiało chwycił cię w tali, przyciągnąl do siebie i delikatnie, niepewnie pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek, uśmiechnęłaś się i wyszłaś z mieszkania.

_________________________________________
Jestem mega zadowolona ! 
Polecam film Sex to nie wszystko. :)


piątek, 11 stycznia 2013

#43 Wakacyjna miłość. Część 2

Obudziłam się bardzo wcześnie, bo kilka minut po ósmej. Na dworze było już jasno. Świeciło słońce. Nie chciałam budzić chłopaków. Poszłam do łazienki, obmyłam twarz letnią wodą. Rana na czole była bardzo czerwona i opuchnięta, podobnie jak warga. Zatuszowałam rany makijażem, nie chciałam, aby inni domownicy dowiedzieli się o wczorajszej nocy. Włosy ułożyłam w delikatne fale, grzywka obadała na czoło, wiadomo dlaczego. Włożyłam kolorowe hawajki i biały top. Zarzuciłam bluzę na ramiona. Poszłam na plaże. Siedziałam skulona i wpatrywałam się fale. Wiatr muskał moja skórę. Promienie porannego słońca ogrzewały moją twarz. Szłam skrawkiem plaży. Wale uderzały o moje stopy. Zimna woda działała na mnie pobudzająco. Znów siedziałam na piasku. Patrzyłam w jedno miejsce. Ktoś dosiadł się obok. Odruchowo się odwróciłam. Niestety nie byłam zachwycona obecnością Nialla. Nie miałam ochoty na niego patrzeć. Nie chciałam z nim rozmawiać. Wstałam i kierowałam się w stronę domku.
- Zaczekaj. - chwycił mnie za rękę
- Zostaw mnie. - wyrwałam się
- Daj mi wytłumaczyć, proszę. Przepraszam, Lola, tak bardzo Cię przepraszam.. - głos mu się łamał
- Nie chce tego słuchać ! - pobiegłam do domu
Zayn jeszcze spał. podobnie jak wszyscy. Wtuliłam się w Zayna. Płakałam. Drzwi od pokoju uchyliły się.
- Nie odpuszczę.
- Odejdź. - wymamrotałam przez łzy
Usnęłam. Obudził mnie odgłos suszarki. Zaspana usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Wstałam, weszłam do łazienki.
- Co ty robisz ? - usiadłaś na szafce w łazience
- Układam włosy. - uśmiechnął się cwaniacko i rzucił mnie mokrym ręcznikiem.
Podeszłam do niego od tyłu, przytuliłam i pocałowałam w policzek. Dotykałam jego nagiego, idealnie wyrzeźbionego torsu.
- Dziękuję za wczoraj. - wyszeptałam mu do ucha, zgasił suszarkę
- Nie masz za co dziękować. - cmoknął mnie w policzek - Gdzie byłaś rano ? - zapytał zdziwiony
- Poszłam na plaże. - posmutniałam, usiadłam na brzegu wanny
- Ej,  mała co jest ? - uniósł mój podbródek
- Myślę o wczorajszym wieczorze, czy powinnam dać Niallowi szansę.
- Jeśli chce się wytłumaczyć, powinnaś go wysłuchać. - spojrzał w oczy i uśmiechnął się, przytuliłam go
- Dziękuję. - wyszeptałam i wyszłam z łazienki.
Szłam w stronę plaży. Niall siedział w tym miejscu w którym ja rano. Niechętnie szłam w jego stronę. Przystanęłam. Usiadłam obok chłopaka.
- Lola, pozwól mi to wszystko wyjaśnić, proszę. - złapał mnie za rękę, wyślizgnęłam ją z jego uścisku, speszyłam się
- Po to tu jestem. - spojrzałaś na niego
-Przepraszam za wczoraj. Bardzo cię przepraszam. Wiem, że to żadne usprawiedliwienie, ale to przez alkohol. - parsknęłam - Tak, wiem, jak już mówiłem to żadna wymówka. Nie powinienem był się tak zachować. Przepraszam, nigdy więcej tego nie zrobię. Zależy mi na tobie, bardzo zależy, nie wiem co tamtego wieczoru we mnie wstąpiło, proszę uwierz mi, że tego nie chciałem. Proszę, Lola, wybacz mi.
Przysunęłam się do niego bliżej i spojrzałam znacząco. Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Bardzo mocno. Wciąż szeptał do mojego ucha, że żałuje i przeprasza. Wciąż przytulał.
- Bo mnie udusisz. - zaśmiałam się, rozluźnił uścisk, nie przestając przytulać
- W ramach przeprosisz dasz zaprosić się na kolację ? - powiedział z nadzieją w głosie
- No nie wiem, nie wiem. - zamyśliłam się
Wstałam i podeszłam do wody. Stałam po kolana w wodzie. Niall podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Ochlapałam go. Raz. Później drugi i trzeci. Zaczął mnie gonić. Uciekałam. Byłam cała mokra. Wskoczyłam mu na barana. Biegaliśmy i śmieliśmy się. Niall się przewrócił. Oboje byliśmy cali w piasku, który przyczepił się do naszych mokrych ubrać. To było słodkie. Zawołała nas Danielle na śniadanie. Od razu poszłam się przebrać w coś suchego. Niall tak samo. Kiedy weszłam do kuchni w koszulce Zayna i jego bokserkach, z mokrymi włosami, nikt się nie odezwał. Przywitałam się z Harrym całusem w policzek. Może wydać wam się to dziwne, ale to było tak. Niall to tek, który był kimś więcej niż tylko przyjacielem, kimś z kim mogłabym przeżyć resztę życia. Zayn to mój najlepszy przyjaciel. Wiemy o sobie dosłownie wszystko. Harry, ahh, Harry to mój partner do tańca i przysłowiowego różańca. Bawimy się razem. Chodzimy do klubów i takie tam. A Liam i Louis, hmm, z nimi bywa różnie, mają swoje życie z dziewczynami, ale zawsze mogę na nich liczyć, a oni na mnie. Ze wszystkimi łączy mnie niesamowita więź.
- Co robimy po śniadaniu ? - zapytał Harry
- El, Lol, co wy na to, żeby spędzić dzień na plaży i złapać trochę słońca ? - zapytała Dan
- Świetny pomysł. - powiedziałyśmy chórem, wszyscy zaczęli się śmać
- To może wszyscy chodźmy na plaże, pogramy w siatkówkę, popływamy ? Co wy na to ? - Harry jak zawsze miał świetne pomysły, to dlatego zawsze bawiliśmy się razem, był prawie tak szalony jak ja
Po południu poszliśmy na plaże, z racji tego, że domek był bardzo blisko, nie zabieraliśmy dużo rzeczy, bo w razie czego zawsze było można się wrócić. Rozłożyłyśmy leżaki i zaczęłyśmy plotkować. Chłopaki grali w siatkówkę. Wyglądali seksownie.
- Idziecie grać ? - zapytałam
- Nie, ale idź jeśli chcesz. - odpowiedziała El na co się uśmiechnęłam
- Chłopaki, gramy troje na troje ? - uśmiechnęłam się cwaniacko - Ja, Zayn i Harry, przeciwko Louisowi, Liamowi i Niallowi ? - uniosłam brew
- Wygrani wymyślają kare dla przeciwników. - krzyknął Louis
- Zgoda ! Zaczynamy !
Graliśmy o głośno się śmialiśmy. Moja drużyna wygrywała. Zaczęłam już myśleć nad zadaniem dla chłopaków. Rozgrywka nie była bardzo długa, ale bardzo emocjonująca. Wygraliśmy !
- Harry, pomożesz mi w podjęciu właściwej decyzji co do zadania dla chłopaków ? - objął mnie ramieniem z uśmiechem od ucha do ucha
- Może by tak... Liam i Louis zamienia się dziewczynami na jeden wieczór i zabiorą je na romantyczne kolacje ? - cwaniacko się uśmiechnłą
- A Niall ? - spojrzałam na chłopaka
- A Niall... A z Niallem rozmówię się na osobności. - cmoknął mnie w czoło
- Eeej ! - walnęłam go w ramie
Pobyt na plazy trwał do wieczora. O osiemnastej wszyscy się zebraliśmy. Wszyscy się wyszykowali. Chlopaki i dziewczyny poszli na kolacje. Zostałam tylko ja, Zayn, Harry i Niall.
- Harry ! Co z tym zadaniem dla Nialla ? - niecierpliwiłam się
Poszłam do pokoju Nialla, sama postanowiłam dac mu jakieś zadanie. Nie było go.
- Ej, gdzie jest Niall. - wyszedł
- Lol ! - krzyknąl Zayn z góry, poszłam do niego
- Co ? - byłam zdenerwowana
- Nie denerwuj się, tylko idź się odświeżyć. W łazience czeka niespodzianka, później gdzieś pójdziemy.
Zrobiłam tak jak mówił. W łazience czekała na mnie prześliczna sukienka. Była kobieca i seksowna. W pastelowym kolorze, cała z koronki. Wzięłam prysznic, włożyłam sukienkę, ułożyłam włosy, zrobiłam makijaż. Zajęło mi to około półtorej godziny. Wyszłam, Zayn wciąż był w dresie. Zdziwiłam się.
- Mówiłaś, że wychodzimy. Dlaczego nie jesteś gotowy.
Nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu. Milczał, ja też. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Ja taka wystrojona, a Zayn w dresie. Wcale się im nie dziwię. Nie wytrzymałam.
- Zayn dokąd mnie prowadzisz. - zignorował pytanie
- To tutaj, baw się dobrze. - cmoknął mnie w policzek i zostawił samą przed jakimś budynkiem
Odwróciłam się zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza postać w garniturze. Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że to Niall. Nie odezwał sie, ja równiez. Wziął mnie za rękę i weszliśmy do wielkiego budynku. Poprosił abym zamknęla oczy. Zrobiłam tak jak chciał. Prowadził mnie. Szliśy przez krótki czas. Wziął mnie na ręce, wszedł po schodach. Poprosił abym otworzyła powieki. Rozchyliłam je. Ujrzałam wielką salę. Całą w świecach i płatkach moich ulubionych białych róż. To był cudowny widok. Na samym środku stał stolik pięknie nakryty. W kominku palił się ogień. Słychać było wolną, spokojna melodię. Wzruszyłam się, jeszcze nikt nigdy nie zadał sobie tyle trudu dla mojej osoby. To cudowne. On jest cudowny. Prawie idealny. Odsunął dla mnie krzesło, abym mogła usiąść. Zajął miejsce naprzeciw mnie. Podszedł do nas kelner i nalał czerwone wino do kieliszków. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Chwycił moją dłoń i spojrzał w oczy.
- Podoba ci się ? - zapytał
- Jest cudownie. Ale niepotrzebnie zadałeś sobie tyle trudu. - wydukałam, i spuściłam wzrok
- Zrobiłem to bo.. Lola, zrobiłem to, ponieważ Cię kocham. - wyszeptał, a ja zamarłam, nic nie powiedziałam, kelner przyniósł naszą kolację, zaczęliśmy jeść
- Ja Ciebie też kocham, Niall, dziękuję ci za wszystko. - powiedziałam wreszcie i przerwałam cisze
- To ja powinienem ci podziękować i jeszcze raz przeprosić. - chwycił moją dłoń
Rozmawialiśmy i popijaliśmy czerwone wino. Śmialiśmy się. Wspominaliśmy stare, dobre czasy. Było cudownie. Wstaliśmy od stołu i zaczęliśmy tańczyć. Wtulona w Nialla poruszałam się delikatnie. Obejmował mnie w pasie. Co chwila szeptał jak bardzo mnie kocha, ja tylko się uśmiechałam. Schowałam głowę w jego tors, przymknęłam powieki. Odpłynęłam.

____________________
Początek beznadziejny, ale końcówka taka w miarę.. 
A Wy jak sądzicie ? :)


środa, 9 stycznia 2013

#42 - Wakacyjna miłość. Część 1

Zastanawiałam się czy na pewno wszystko ze sobą zabrałam. Jedziemy z chłopakami na kilka dni za miasto. Morze, słońce, plaża i te sprawy. Wszyscy byliśmy już spakowani. No, prawie wszyscy. Jeszcze tylko Zayn nie mógł się wygrzebać. Jechały z nami także Danielle i Eleanor. Jechaliśmy na dwa samochodu, z racji że było nas dużo, a wiadomo trzy kobiety równa się sporo bagaży, a do tego jeszcze Malik.. Sami rozumiecie. El, Dan, Lou i Liam jechali jednym czarnym vanem. Zayn, Niall, Harry i ja, drugim. Zapakowaliśmy się do samochodów. Droga zajmie nam około pięciu godzin. ale z chłopakami na pewno nie będę się nudziła. W razie czego zabrałam ze sobą odtwarzacz MP3 i tablet, żeby mieć co robić. Zayn kierował, Niall siedział po stronie pasażera, a ja Harry na tylnych siedzeniach. Ruszyliśmy. "Ahoj przygodo !" krzyknęłam w myślach. Niall włączył radio i wszyscy zaczęliśmy śpiewać i wymachiwać rękoma. Zayn nie był zbytnio zachwycony, z racji tego iż prowadził potrzebował skupienia. Ściszył muzykę.
- Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda.. - rozmarzyłam się
- Mam nadzieję, że nie będzie upału. - podsumował Harry
- Oh, zamknij się. - walnęłam go w ramię
- Hej, Lol, na pewno wszystko zabrałem ? - zwrócił się do mnie Zayn
- Tak, Zayn, nie przejmuj się tym, tylko skup się na drodze. - pocałowałam go w policzek
- Hej ! - skarcił mnie Niall
- Nie bądź zazdrosny ! - przesiadłam się z tylnej kanapy na kolana Nialla
Siedziałam na nim okrakiem. Krążyłam dłońmi po jego karku. Jego ręce powędrowały na moje plecy. Musnęłam delikatnie jego szyję ustami. Poczułam na swoim policzku jak się uśmiecha.
Jak wiadomo kiedy mieszka się z pięcioma wspaniałymi i niemal idealnymi mężczyznami pod jednym dachem, co by się nie działo nie da się nie zakochać w jednym z nich. Kochałam ich wszystkich - całą zwariowaną piątkę, ale.. No właśnie jest jedno "ale". Zapewne lubicie słuchać o niespełnionej miłości, czy nieujawnionych uczuciach. Tak, więc... Nie, nie zaczyna się zdania od więc. Powinnam zacząć jakoś inaczej. Zmieniłam temat ? Celowo. Niall był taki słodki. Kiedy się na niego patrzy nie da się oderwać od niego wzroku. Wiecie dlaczego zrobiłam krok ku niemu właśnie dziś ? Po prostu chciałam żeby te nasze mini wakacje były najlepsze jakie miałam w życiu, żebyśmy na długo je zapamiętali.
Niall wydawał się lekko zakłopotany całą tą sytuacją. Kiedyś doszło między nami do pocałunku, który przeradzał się w coś więcej, ale powstrzymaliśmy się. Nie chcieliśmy psuć naszej przyjaźni. Było naprawdę miło. W samochodzie zapadła niezręczna cisza. Szybko cmoknęłam Nialla w usta i uciekłam na tylną kanapę. Zazwyczaj w vanach są pojedyncze fotele, ale w naszym była niewiarygodnie duża kanapa. Uwielbiałam podróżować tym autem. Rozłożyłam się wygodnie, włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam. Usłyszałam chichotanie. O kurcze, zasnęłam. Mam nadzieję, że jeszcze nie dojechaliśmy. Otworzyłam oczy i oślepił mnie błysk migawki.
- Niall, ty idioto ! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego nic nie widząc
Jakim cudem Harry siedział z przodu a Niall z tyłu ?
- Dobrze, już spokojnie, przepraszam. - miał potworne łaskotki, nie mógł wydusić ani słowa
Odsunęłam się od niego udając obrażoną. No ale przecież nie mogłam się na niego gniewać, był taki słodki.
- Zayn, kiedy będziemy na miejscu ? - wymamrotałam ziewając
- Jeszcze jakieś trzy godziny, były straszne korki, ciężko było się przebić. - nie był zachwycony
- Przepraszam. - przytulił mnie Niall
- Nie gadam z tobą. - próbowałam być poważna
- Co mam zrobić żebyś mi wybaczyła ? - zrobił słodkie oczka
- Harry, masz jakiś pomysł ? - zwróciłam się o pomoc do przyjaciela
- Hmm, no nie wiem. - udawał zakłopotanego. - Dobrym pomysłem byłoby małe usługiwanie ci przez cały tydzień. - zaśmiał się znacząco, w ten sam sposób spojrzałam na blondyna
- Co tylko chcesz. - pocałował mnie w policzek
Dalsza droga przebiegła dośc szybko, nie było korków, a w takim towarzystwie każda godzina wydawała się chwilą. Wreszcie dojechaliśmy. Liama, Louisa i dziewczyn jeszcze nie było. Ścierpnięci wysiedliśmy z samochodu. Chłopaki zaczęli się przeciągać. Nasz domek mieścił się przy samej plaży. Taras wysuwał się aż na nią. Magiczne miejsce. Od razu pobiegłam na plaże. Uwielbiałam morze i słońce. Stanęłam na skraju plaży. Chłodne fale woda obmywały moje stopy, wiatr pieścił skórę. Przyjechał drugi samochód. Dziewczyny od razu przybiegły do mnie. Chłopaki zajęli się rozładowywaniem bagaży. Wróciłyśmy do domku. Był prześliczny, cały z drewna. Przebrałyśmy się i chciałyśmy iść na plaże.
- Może pójdziemy na promenadę ? - zaproponował Liam
Wszyscy się zgodzili. Ubraliśmy się odpowiednio. Chodziliśmy po promenadzie. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Nie obyło się bez alkoholu. Wypiliśmy kilka drinków. Była świetna zabawa. Liam i Louis z dziewczynami odłączyli się od nas. Wiadomo, jak to pary, chcieli pobyć tylko we dwoje. Zayn i Harry wymyślili sobie maraton po kolejkach, karuzelach i innych dziwactwach. No cóż, zostałam ja i Niall. A z racji tego, że Niall miał robić to co tylko zechcę czułam się świetnie.
- Chcę tego misia ! - wskazałam na ogromnego, ciemno kremowego miśka
- Spróbuję go dla ciebie wygrać. - puścił do mnie perskie oko na co się uśmiechnęłam
Gra polegała na rzucaniu obręczy na pływające małe, żółte, gumowe kaczuszki. Takie jak maja małe dzieci do kąpieli. Żeby wygrać trzeba było trafić cztery na sześć rzutów. Jak na razie blondyn trafił tylko trzy i została mu jedna obręcz.
- Postaraj się ! - dopingowałam go
Rzut. Udało się ! Sprzedawca podał mi wielkiego miśka. Był większy ode mnie i strasznie ciężki.
- Jeeeej. - ucieszyłam się - Dziękuje. - pocałowałam chłopaka w policzek
- Warto było się pomęczyć. - wyszczerzył się
Robiło się późno. Liam jako najrozsądniejszy z nas powierzył sobie opiekę nad wszystkimi.  Punkt dwudziesta druga każdy dostał smsa aby zbierać się do domu. Nikt się nie sprzeciwiał. Kilka minut po dwudziestej drugiej wszyscy już byli w domu. Przygotowałyśmy z dziewczynami kolacje.
- Za wspaniałe wakacje ! - wznieśliśmy toast i każdy zaczął łapczywie jeść
- Może wyjdziemy do klubu ? - zaproponowałam
- Ja z Louisem raczej odpadamy. - powiedziała El
- My tak samo. - przyznali ze smutkiem Dan i Liam
- Zayn idziemy na panienki ? - krzyknął Harry, do mulata, który przeglądał się w lustrze w przedpokoju
- Dobry pomysł. - podsumował
- Tobie to tylko jedno w głowie. - rzuciłam go serwetką
- No tak, mnie to już nikt o zdanie nie zapyta. - zasmucił się Niall
- Kochanie, ty i tak nie masz wyboru. - usiadłam mu na kolanach, ręce zarzuciłam na jego kark - Zapomniałeś już jaka była umowa ? - uśmiechnęłam się cwaniacko
Każde z nas poszło szykować się na nocne wyjście. Postawiłam na krótką, czerwoną sukienkę bez ramiączek, z wycięciami po bokach, wysokie szpilki w tym samym kolorze, złote dodatki i złota, świecąca torebka. Chłopaki wyglądali świetnie.
- Taksówka już jest ! - krzyknął Harry
- Bawcie się dobrze. - uśmiechnął się Loui
Po dziesięciu minutach byliśmy już w klubie. Muzyka, światła, strefa V.I.P. i alkohol. A do tego wszystkiego roiło się od przystojniaków. Uwielbiałam takie klimaty. Usiedliśmy przy naszym stoliku, zamówiliśmy drinki. Harry zabrał mnie na parkiet. Tańczyliśmy. Było mega seksownie. Podeszła do niego długonoga blondynka, zaczęli rozmawiać. Zostałam sama ale nie na długo, dołączył do mnie Niall. Tańczyliśmy, ocieraliśmy się o siebie. Wypiliśmy kolejną kolejkę, później następną i jeszcze jedną. Alkohol był wszędzie. Tańczyliśmy coraz odważniej. Zrobiliśmy sobie przerwę. Poszłam do łazienki, alby poprawić makijaż. Po chwili do łazienki wszedł Niall. Objął mnie od tyłu.
- Chodźmy już. - pieścił moją szyję oddechem, całował ramiona, odchylałam głowę
Odwróciłam się do niego przodem. Ręce nawzajem błądziły po naszych ciałach. Pragnęliśmy siebie. Pocałował mnie. Mocno i zachłannie. Chwycił na pośladki. Uniósł i posadził na blacie. Wciąż całował. Próbowałam protestować. Nie chciałam aby doszło do czegoś więcej, w każdym razie nie tutaj, nie teraz, nie kiedy jesteśmy pijani i ponoszą nas emocje. Odepchnęłam go i zeskoczyłam z blatu ze łzami w oczach. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Lola, przepraszam. - próbował mnie objąć
- Nie zbliżaj się ! - zagroziłam, wybiegłam z łazienki, a następnie z klubu nie mówiąc nic chłopakom, nawet nie wzięłam swojej torebki
Wezwałam taksówkę. Zawiozła mnie prosto pod dom. Weszłam do domu po pieniądze i zapłaciłam kierowcy. Całe we łzach, ze zdartym kolanem i rozbitym czołem i pęknięta wargą, ponieważ przewróciłam się kiedy wybiegłam z klubu, weszłam od razu do łazienki. Wzięłam zimny prysznic. Zmyłam makijaż. Najgorsze było to, że dzieliłaś z nim pokój. Znów się rozpłakałaś. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Do łazienki wszedł Zayn. Był wyraźnie zaniepokojony. O nic nie pytał po prostu mnie przytulił. Wtuliłam się w niego jak tylko mogłam. Chciałam poczuć się bezpiecznie. Zayn był moim najlepszym przyjacielem. To z nim rozmawiałam o wszystkim. On jeden wiedział co tak naprawdę czuję do Nialla. O nic nie pytała, ale wiedziałam, że chce poznać przyczynę dlaczego jestem w takim stanie. Rozluźniłam uścisk. Otarłam łzy.
- Poszłam do łazienki. Przyszedł do mnie. Był czuły i delikatny, ale później. - znów zaczęłam mocno płakać. - Zayn, bałam się go, trzymał mnie tak mocno. - pokazałam mu siniaki na nadgarstkach
- Zrobiliście to ? - zaniepokoił się
- Nie, do niczego nie doszło. - ponownie mnie przytulił
- Nie chcę go tłumaczyć, ale wydaję mi się, że to wina alkoholu, wiesz jak Niall reaguje kiedy jest pijany, jutro na pewno niczego nie będzie pamiętał. - pogłaskał mnie po głowie i pocałował w czoło, po czym przyłożył policzek do mojej rany
- Ale ja będę pamiętała, Zayn. - syknęłam z bólu
- To on ci to zrobił ?
- Nie, przewróciłam się kiedy wybiegała z klubu.
- Już dobrze, choć, dziś położysz się ze mną. - pomógł ci wstać
Wziął cię na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył na łóżku i pocałował w czoło.
-Już nic ci nie grozi. Śpij spokojnie. Będę tu dopóki nie zaśniesz, później pójdę się wykąpać i położę się z tobą. - znów pocałował w czoło
- Dziękuję. - wyszeptałam, zamknęłaś oczy i zasnęłam bardzo szybko.

_______________________________
Imagin będzie miał kilka części.
Głównie będzie dotyczył Nialla i Zayna. 
Nie będę zdradzała szczegółów. 
Dozobaczyska. xx


poniedziałek, 7 stycznia 2013

#41 - 'Ty i on - miłość idealna.

-Pamiętaj, że co by się nie działo, zawsze będę przy tobie. - mocno cię przytulił
Zdjęłaś łańcuszek z wisiorkiem ze swojej szyi, podeszłaś do Louisa i zawiesiłaś go na jego szyi.
- Dopóki będziesz miał na sobie ten wisiorek zawsze przy tobie będę, nigdy o tobie nie zapomnę. - patrzyłaś w jego oczy
- Kocham cię. - po raz pierwszy twój przyjaciel wyznał ci miłość, właśnie dziś kiedy wyjeżdżał na rok z kraju, a ty nie mogłaś lecieć razem z nim
- Ja ciebie też. - odwzajemniłaś pocałunek
Louis włożył na twoja rękę bransoletkę, która miała ci o nim przypominać. Spojrzeliście sobie w oczy. Na twoim policzku pojawiła się słona ścieżka. Chłopak otarł łzę i pocałował.
- Obiecaj, że zawsze przy mnie będziesz. - poprosiłaś
- Obiecuję. - przytulił cię
Wyrwałaś się z jego objęć i odbiegłaś. Nienawidziłaś pożegnań. Nie chciałaś ich przedłużać. Bolało cię, że nie będziesz miała przy sobie osoby którą kochasz.
 Minął rok. Minęły dwa lata. Trzy. Cztery. Później przestałaś liczyć. Louis nie wrócił. Nie miałaś mu tego zawsze. Pomimo, że w praktyce był bardzo daleko od ciebie, ty i tak czułaś że zawsze jest przy tobie. Ułożyłaś sobie życie z innym mężczyzną. Jutro bierzesz ślub z Chuckiem. Wszystko jest już zaplanowane. Jesteś szczęśliwa, układa wam się bardzo dobrze. Miałaś dziś umówioną wizytę w salonie z sukniami ślubnymi, aby upewnić się że wszystko jest dobrze, a w razie potrzeby zrobić niewielkie poprawki. Byłaś gotowa do wyjścia, Chuck miał cię tak zawieść i sam jechać odebrać smoking.
- Kochanie, nie widziałaś mojej bransoletki ? - nigdzie nie mogłaś jej znaleźć, a bez niej nie mogłaś wyjść z domu
- Mówisz o tej ? - pomachał ci ręką przed twarzą
Bardzo się zdenerwowałaś, nie miał prawa jej zakładać, była ona twoja i tylko twoja, nikt nie miał do niej prawa. Zerwałaś bransoletkę z ręki swojego przyszłego męża. Był mocno zdegustowany twoim zachowaniem.
- Nigdy więcej jej nie zakładaj, rozumiesz ? - zagroziłaś
- Prze.. - nie zdążył dokończyć, wyszłaś
Wezwałaś taksówkę, nie chciałaś aby cię zawoził, byłaś na niego zła. Szłaś do salonu z sukniami ślubnymi. Byłaś umówiona na dwunastą, ale przez korki byłaś już spóźniona. Godzina dwunasta trzydzieści dwie.
- Długo jeszcze ? - zapytałaś kierowcę
- Niestety, nie przyspieszę tego. - westchnął z bezsilności
- A gdzie jesteśmy ? - marudziłaś
- Jeszcze jakieś piętnaście minut drogi, ale w tym korku obawiam się, że postoimy dużo dłużej. - odwrócił się do ciebie
- Wie pan co, to ja się przejdę. - zapłaciłaś należną kwotę a kierowca wjechał na pobocze, abyś mogła wysiąść
Biegłaś do salonu, miałaś jeszcze tyle spraw do załatwienia. Twoje długie włosy falowały na wietrzy przysłaniając twarz. Poczułaś uderzenie i upadłaś. Nie wiedziałaś co się stało.
- Przepraszam, nic się pani nie stało ? - usłyszałaś przerażony głos mężczyzny, nie odpowiedziałaś - Halo, wszystko w porządku ? Słyszy mnie pani. - otworzyłaś oczy, otrząsnęłaś się i zamarłaś
- Louis ?! - powiedziałaś zaskoczona
- [T./I.] ?! - pomógł ci wstać, tkwiliście w mocnym uścisku przez chwilę
- Co robisz w Londynie ?  - zdziwiłaś się
- Przyleciałem kilka dni temu. A co u ciebie, świetnie wyglądasz, promieniejesz. - uśmiechnął się słodko
Pokazałaś mu pierścionek zaręczynowy i powiedziałaś, że własnie idziesz na ostatnią przymiarkę sukni,ponieważ jutro bierzesz ślub. Nie był zaskoczony tym wyznaniem.
- Przepraszam, ale potwornie się śpieszę, spotkajmy się. - wręczyłaś mu wizytówkę i pobiegłaś do salonu
Przez cały czas myślałaś tylko i nim. O tym po co wrócił i dlaczego przez tyle lat się nie odzywał. Przeprosiłaś za spóźnienie. Na szczęście nie było innej klientki. Przymierzyłaś śliczną białą sukienkę. Była idealna. Stanęłaś na podeście. Krawcowa dopatrywała każdego szczegóły, pilnowała aby wszystko było idealne. Spędziłaś w salonie około godziny. Wyszłaś kierując się w stronę miasta, rozmawiałaś przez telefon. Twoja siostra, a jednocześnie świadkowa, prosiła cię o spotkanie. Umówiłaś się z nią na spotkanie za półtorej godziny, tłumacząc że masz coś do załatwienia. Ktoś objął cię w pasie i przyparł do muru sklepu. Przestraszyłaś się. Serce zaczęło bić ci szybciej.
- A dla mnie znajdziesz chwilę ? - to był Louis, uśmiechał się słodko
- Przestraszyłeś mnie. - odepchnęłaś go
Usiedliście w kawiarni. Złożyliście zamówienie. Kelnerka niosła wasze zamówienie, dobrze, że nie zamówiliście gorących napoi, bo kelnerka idąc potknęła się. woda i sok pomarańczowy wylądowały na Tomlinsonie. Kelnerka zaczęła przepraszać, a Lou wciąż powtarzał że nic się nie stało.
- Mieszkam tu niedaleko. - wskazał palcem - Pójdziesz ze mną ? Przebiorę się w coś suchego i porozmawiamy spokojnie. - zaproponował
- W prawdzie mam jeszcze trochę czasu. - poszliście
Weszliście do mieszkania. Louis od razu zdjął mokre ubrania. Nie krępowało go twoje towarzystwo. Przyglądałaś mu się. Zdjął koszulkę, ujrzałaś coś na jego szyi. Zamyśliłaś się. Poszłaś za nim do sypialni.
- Zaczekaj. - powstrzymał go przed włożeniem suchego t-shirtu
Podeszłaś bliżej, dotknęłaś jego klatki piersiowej. chwyciłaś w palce wisiorek, który wisiał na srebrnym łańcuszku. Byłaś mocno zdziwiona, że wciąż go ma. Tak, to był ten sam wisiorek który podarował mu kilka lat wstecz. Spojrzałaś mu w oczy.
- Nigdy go nie zdejmuje. - powiedział
Chwyciłaś do kieszeni spodni.
- Zawsze mam ją przy sobie. - pokazałaś mu bransoletkę
Wasze ciała dzieliły centymetry. Louis objął cię w biodrach. Przyciągnął do siebie. Pocałował. Nie miałaś nic przeciwko. Całował delikatnie, tak jak wtedy, na lotnisku, kiedy po raz pierwszy wyznaliście sobie miłość. pocałunki przeistoczyły się w niebywale dziki seks. Brakowało wam siebie. Brakowało wam swoich ciał, dotyku.
Minęło kolejne kilka lat. Nie wyszłaś za Chucka. Nie mogłaś. Dziś jesteś pania Tomlinson i spodziewasz się waszego drugiego dziecka. Jesteś bardzo szczęśliwa. Kochasz Louisa, a on kocha ciebie. Pokazuje to na każdym kroku. Ty i on - miłość idealna.

____________________________
komentujcie proszę, dla was to tylko
kilka durnych literek, a dla mnie mega przyjemność. 



piątek, 4 stycznia 2013

Pisząca czytelniczka

Jeśli najdzie Cię natchnienie, albo lubisz pisać imaginy z chłopakami, bądź po prostu chcesz się pochwalić swoją twórczością to idealna akcja dla Ciebie.
Swoje propozycje imaginów wysyłajcie na mojego prywatnego e-maila :  kaja.horan@gmail.com 
Na tego meila kierujcie także pytania i uwagi dotyczące bloga. :)

wtorek, 1 stycznia 2013

#40 - Niezdecydowana.

Weszła do domu. Od progu słyszała melodię gry na fortepianie. Powoli zmierzała ku końca salonu, idąc zrzucała z siebie stopniowo, szal, płaszcz i buty. Torebkę i kluczyki odłożyła na komodę. Przemieszczała się niemal bezszelestnie na palcach. Podeszła do fortepianu. Delikatnie przysiadła obok swojego chłopaka. Louis nie zareagował. Położyła głowę na jego ramieniu. Jedną ręką przejechała po białych klawiszach instrumentu. Zamknęła oczy. Przycisnęła klawisz. Grali oboje. Nastała cisza. Louis odwrócił głowę aby spojrzeć na [T.I.]. Usnęła. Delikatnie uniósł dziewczynę i przemknąwszy po schodach prowadzących do sypialni położył na dużym łóżku, na purpurowej aksamitnej pościeli. Delikatnie zdjął z niej ubranie, wiedział jak bardzo przeszkadzało jej spanie i chodzenie w tych samych ubraniach. Sam również zdjął swoje ubranie i położył się obok niej. Odgarnął kosmyk włosów opadający na śniady policzek. Uniosła kącik ust. Złożył pocałunek na jej malinowych, rozpalonych ustach.
Promienie porannego słońca, które wdarły się do pokoju przez nie do końca zasłonięte zasłony padały wprost na ich twarze. Louis już nie spał. Przyglądał się   [T.I.] jak śpi i uśmiecha się. Uniosła ręce nad głowę, przeciągnęła się i otworzyła powieki. Chłopak przywitał ja gorącym pocałunkiem, odwzajemniła gest. Przeciągnęła się ponownie po czym udała się do łazienki. Spojrzała w lustro. Odgarnęła włosy i przemyła twarz. Zmyła makijaż, który rozmazała letnia woda. Weszła do kabiny prysznicowej, odkręciła letnią wodę. Strugi krystalicznie czystej wody obmyły jej ciało. Owinąwszy się ręcznikiem wyszła z kabiny robiąc mokre ślady na białych płytkach. Para udała się wraz za nią. W pomieszczeniu pojawił się Louis. Wykonał tą samą czynność co jego dziewczyna. Oboje ubrani i gotowi do pracy, lecz nie do końca. Spotkali się w kuchni.   [T.I.] wzięła tylko jogurt z lodówki, Louis natomiast napił się jedynie kawy.
- Nie idziesz dziś do pracy ? - zapytał zdziwiony kochanek
- Dziś wraca Liam, zapomniałeś ? Obiecałam mu że zjemy razem kolację. - zarzuciła ręce na jego szyję - Zobaczymy się dopiero za tydzień. - zrobiła grymas na twarzy
- Jakoś to będzie. - pocałował ją
-Musisz już iść. - rozmarzyła się i oparła o framugę
-Wiesz jak bardzo tego nie lubię. - skinął lekko głową przyciągając dziewczynę do siebie
- To nie może trwac dłużej, sam rozumiesz.
- Rozumiem. - pocałował ją w czoło
Dom opuści z ogromną niechęcią. [T.I.] zaś z równie zaskakującą empatią powlokła się do łazienki. Wzięła prysznic. Ubrała się zwyczajnie w szare dresowe spodnie i obcisły biały top awłosy spięła w niedbały kok. Na nogi włożyła kremowe buty typu emu. Chwyciła tylko portfel i wyszła do sklepu po zakupy na kolacje. Nie miała ochoty na wyjście do restauracji. Była w trakcie przygotowywania kolacji na wieczór. Około godziny piętnastej usłyszała dzwonek do drzwi. Otworzyła. Jej oczom ukazał się wysoki mulat i ciemnych włosach i czekoladowych oczach. Dobrze go znała, był to przyjaciel Liama i Louisa, grali razem w zespole już ładnych parę lat.
- Hej. - przywitał ją buziakiem w policzek
- Hej, Zayn. - uśmiechnęla sie i wykonała gest ręką zachęcając mulata do wejścia do śdrodka - Coś się stało ? - zapytała niepewnie
- Co gotujesz ? - puścił jej pytanie mimo uszu, zadał własne z niebywałą empatią
- Myślalam, że to Niall tak bardzo kocha jedzenie. - podsumowała
- Nie myliłaś się. - uśmiechnął się i dodał - Liam kazał przekazać że idziecie dziś na kolacje. Przez pierwsze dwie godziny będziecie sami a później do was dołączymy.
- My ? - zrobiła grymasm na twarzy
- No ja, Niall, Harry i Louis. - powiedział zdezorientowany chłopak
Zdegustowana opadła na kanape.
- Stało się coś ? - ahh, troskliwy Zayn
- Tak, stało się, specjalnie wstałam wcześnie żeby zrobić zakupy i przygotować naszą wspólną romantyczną kolacje, a on jak zwykle wymyślił sobie coś innego. - zdenerwowała się
Zayn usiadł koło niej na kanapie, położył jej ręce na ramionach i zaczął wykonywac delikatne, masujące ruchy. Nie miała nic przeciwko. Każdy gest był coraz bardziej odważny. Zayn delikatnie muskał wargami jej delikatną skórę. Policzki, szyja, dekolt. Składał pocałunki na jej ciele. Spojrzeli sobie w oczy. Pocałowała go zachłannie jednocześnie przygniatając swoim ciałem, rozpinając jego granatową bluze. Złapał ją mocno za nadgarstki, uniósł się, spojrzał w oczy.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić ? - upewnił się
- W stu procentach. - powiedziła lekko zdyszanym głosem
Wpił się w jej malinowe usta. Chwycił za pośladki i uniósł. Wszedł po schodach na górę do sypialni. Ułoży dziewczynę delikatnie na łóżku i przygniótł swoim umięśnionym ciałem. Zdjął swoją bluzę - patrzył jej w oczy. Przyciągnęła go do siebie mocno chwytając za materiał koszulki. Całowała go mocno, namiętnie i zachłannie. Odpowiadał tym samym gestem. Pomimo szybkiego tempa rozwoju sytuacji był czuły i delikatny.   Pozbyli się reszty swojej garderoby. Zayn składał pocałunki na każdym skrawku ciała [T.I.]. Czoło, powieki, nos, usta, dekolt, brzuch, wewnętrzne strony ud, kobiecość. Pocałunki stawały się bardziej intensywne. Oddechy przypieszały. Pragnienie z chwili na chwile rosło. Zayn stawał się corz bardziej stanowczy. Chwycił ją mocno za nadgarstki. W jego oczach pojawiły się iskierki, które po chwili przeistoczyły się w płomyki. Pomimo agresji w jego oczach był niesamowicie delikatny. Z czułością i stanowczością zarazem wszedł w nią całą swoją długością. Poruszał się w przód i w tył. Wchodził całą długością i wychodził prawie do samego konca. Jęczała. Oboje oddawali się fali przyjemności, która przepływała przez ich ciała. Zayn napierał na [T.I.] swoimi masywnymi lędźwiami, a ona jęczała coraz głośniej z każdym pchnięciem. Wbiła paznokcie w jego plecy. Drapała, syczała. Wiła się z rozkoszy. Coraz mocniejsze i mocnejsze pchnięcia. Oboje dochodzą na szczyt. Doznali właśnie najwyżej fali przyjemności. Opadli oboje na łóżko wyczerpani po intensywnym wysiłku. Oddechy wracały do normy. Uspokojała się ochota, pożądanie dawało upust emocjom. Kolejne spojrzenie w oczy.
- Kochanie ! - przyjechał Liam
Ubieranie, ścielenie łóżka, wymyślenie wymówki - wszystko trwało sekundę. Zeszliście na dół oboje śmiejąc się z fotorgafi Liama z dzieciństwa.  [T.I.] zeskoczyła z ostatniego schodka i uwiesiła się swojemu chłopakowi na szyję i przywitała go całusem. Zayn odwrócił wzrok, przestał się śmiać.
- Cześć Zayn. - Liam przywitał się
Mulat tylko skinął głową, nie był już tak wesoły jak przed kilkoma minutami. [T.I.] zdała sobię właśnie sprawę z  tego, że ma na wyłącznośc trójkę wspaniałych facetów. Nie było jej z tym faktem komfortowo. Była dla nich okrutna, żadne z nich nie mogło się o niczym dowiedzieć. Romas z Louisem trwał niecałe dwa miesiące, z Liamem była od roku. Ale to Zayn zawsze był dla niej tym 'właściwym'. Od samego początku poznania go czuła względem niego coś więcej niż tylko przyjaźń, ale wiedziała, że nie to Liam będzie dla niej odpowiednim partnerem. Była to dla niej trudna sytuacja.
- Kochanie, nie jesteś jeszcze gotowa na kolacje ? - zrobił grymas na twarzy
- Ja już pójdę. - niezręcznie wtrącił się Zayn
- Do zobaczenia. - pożegnali się czułym uściskiem, Zayn szepnął  [T.I.] do ucha że nie może doczekac się spotkania wieczorem, uścisnął dłoń  Liamowi i wyszedł
- Pójdę wziąc prysznic i ubrac się. - powiedziała do swojego chłopaka, ten przytulił ją od tyłu całując szyję, niezręcznie wyrwała się z jego obję z łobuziarskim uśmiechem aby niczego nie podejrzewał - zrobił to samo, poszła do łazienki
Po godzinie oboje byli gotowi do wyjścia.  [T.I.]  miała na sobie śliczną małą czarną z jednym rękawem, na którym były srebrne cwieki, czarne szpilki również z cwiekami, długie, ciemne, falowane włosy opadały na lewą stronę jej ciała, ciemny, niezbyt mocny makijaż i ciężka biżuteria nadawały pazura całej kreacji.
- Pięknie wyglądasz, idziemy ?
- Wezmę tylko torebkę. - obdarowała go uśmiechem, przez który przebijał się grymas
Restauracja była dwadzieścia kilometrów od ich domu. Jechali nie dłużej niż czterdzieści minut z uwagi na korki. Elegancki Liam otworzył jej drzwi, włosy lekko falowały na wietrze. Weszli do środka lokalu, chłopcy już tam byli.
- Mieliśmy zjeśc wspólną kolacje, chłopcy mieli zjawic się później, coś się zmieniło ? - była mocno zaskoczona, niestety nie pozytywnie, nie było jej zbyt komfortowo przebywa ze swoim chlopakiem, kochankiem i Zaynem
- Jak widac. - stał się oschły i nieprzyjemny, mocno chwycil  [T.I.] za rękę i ciągnął za sobą
- Liam to boli ! - nie powiedziała tego zbyt głośno, nie chciała robic scen
- Siadaj i bądź cicho. - rozkazał szeptem popychając ją na krzesło, chłopcy mocno zdziwili się jego zachowaniem, sama  [T.I.] nie poznawała go
- Nie jestem twoją lalką. - wstała z miejsca
- Skoro ja jestem twoją, dlaczego ty nie możesz by moją ? - rozsiadł się na krześle i patrzył z pogardą
- Liam opanuj się, o czym ty mówisz ? - miała łzy w oczach, bała się, że Liam coś podejrzewa
- Co robiłaś dziś z Zaynem ? Bo nie sądzę, że tylko oglądaliście zdjęcia.
Wszystkie oczy skierowały się w stronę dziewczyny, ktora wydawała się by zszokowana i załamana.
- My tylko.. oglądaliśmy zdjęcia. - spuściła głowę, mówiła szeptem
Podniosła wzrok, wszystkie oczy były skierowane na nią. Louis rozumiał, Zayn nie do końca. Reszta chłopaków patrzyła na nią wielkimi oczami. W oczach Liama widać było jedynie obrzydzenie i rozczarowanie. Z płaczem wybiegła z restauracji. Wzięła taksówkę i pojechała do domu. Zaczęła pakować swoje rzeczy. Zasuwała już walizkę, usłyszała kroki. Opadła na podłogę, podkuliła nogi do brody. Płakała.
- Przepraszam, nie powinienem. - poczuła jego rękę na swoim ramieniu
- To ja nie powinnam. - powiedziała przez łzy - Nie zasługuję na ciebie, przepraszam. - wstała, chwyciła walizkę i wybiegła z domu ze świadomością, że prawdopodobie juz nigdy się nie spotkają...

____________________________
Totalnie beznadziejny, przepraszam. :|