- Przepraszam. - Wyszeptał. - Nie powinienem był tak zareagowac, ale to twój były, wiesz dobrze jak bardzo cię kocham i jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny, zwłaszcza, że z nim byłam trzy lata, on cię zna doskonale, ja dopiero wkraczam w twój świat.. - Wciąż mówił, tłumaczył się, nie chciałam tego, nie luiłam kiedy czuł się winny. - ..Nie chcę cię stracic, ale boję się, że kiedyś tak się stanie. - Posmutniał, a łza spadła z jego policzka wprost na moja rękę.
- Wszystko jest w porządku, słyszysz ? Spójrz na mnie. - Rozluźniłam uścisk, aby mogł odwrocic się moja stronę. Odwrócił się, lecz nie patrzył w oczy. - Zayn. - uniosłam jego podbródek, błądził wzrokiem, patrzył w bok. - Zayn, spójrz na mnie. Spójrz. - Nasze oczy się spotkały, był smutny, rozczarowany, jakby rozżalony, płakał. - Kocham cię, rozumiesz ? Zawsze kochałam i zawsze będę kochac, nie stracisz mnie, słyszysz ? - mimowolnie moje oczy napełniły się łzami.
- Kiedy zobaczyłem was dziś, razem, siedzących w naszym salonie, kiedy oglądaliście wasze stare, wspólne zdjęcia, śmialiście się i.. i wydałaś mi się byc taka szczęśliwa, z nim. - Opadł na ziemie, siedział skulony, płakał.
- Zayn.. - Byłam bezsilna. - To tylko zdjęcia, wspomnienia, nic więcej, nic mnie nie łączy z Davidem, kocham tylko ciebie, tylko. - Usiadłam obok niego i mocno przytuliłam do siebie. Zrzucił moje ręce ze swojego ciała. Kolejny raz próbowałam go do siebie przytulic, nie chciał tego.
- Chce byc sam. - Powiedział poważnym tonem unosząc głowę.
- Nie zostawię cie. - Ujęłam jego twarz w dłonie, gwałtownie wstał, chwycił kurtkę i wyszedł z mieszkania, krzyczałam za nim, nie reagował.
Zmęczona płaczem czekałam na Zayna. Bałam się o niego. Nie wracał, mimo że było kilka minut po drugiej w nocy. Siedziałam na kanapie, martwiłam się. Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Dziwne, nie wiem kiedy zasnęłam. Natychmiast pobiegłam do drzwi, aby je otworzyc, modliłam się w duchu, żeby to był Zayn, cały i zdrowy. Nie myliłam się. To był on.
- Nie wziąłem kluczy. - Spojrzał na moją zapłakana twarz. - Przepraszam. - Mocno przytulił mnie do swojego zimnego nagiego ciała, okrywała go tylko rozpięta skórzana kurtka. - Nigdy więcej cię nie zostawię, nigdy nie pozwolę abyś była sama, nie pozwolę bo ktoś cię zranił, sam nie będę tego robił, nigdy cię nie zranię, nie pozwolę abyś płakała, a już na pewno nie z mojego powodu, już zawsze będę przy tobie, będę o ciebie dbał, kochał, słuchał, kłócił tylko po to by później czule się z tobą pogodzic, przepraszam, zrobię dla ciebie wszystko, tylko bądź ze mną proszę, bądź. - Powiedział na jednym wdechu mocno przytulając mnie do siebie. Stałam bez ruchu, po policzku spłynęły pojedyncze łzy. Zayn odsunął się ode mnie, trzymał moje ramiona. Patrzyliśmy sobie w oczy. - Powiedz coś, powiedz coś, powiedz. - ściszył głos, lekko mną potrząsnął. Zrzuciłam jego dłonie ze swoich ramion. Odeszłam, weszłam do kuchni, zmoczyłam biały, puszysty ręcznik zimną wodą. Przemyłam też swoją twarz brudną i klejącą od łez. Wróciłam do chłopaka, stal w tym samym miejscu, bez ruchu, oddychał ciężko i bardzo szybko. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam za sobą. Posadziłam na fotelu, ręcznik przyłożyłam do rozciętej, krwawiącej skroni. Syknął z bólu. Ocierałam krew z twarzy. Schował moją dłoń w swoją. Złożył na niej pocałunek. Patrzył na mnie z błagalnym spojrzeniem.
- Przepraszam, ja na.. - Nie pozwoliłam mu dokończyc. Wpiłam się w jego zimne, popękane usta. Kaleczył moje wargi swoimi. Całował delikatnie, niepewnie, z czułością i uczuciem. Stykaliśmy się czołami. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przepraszaj, tylko bądź ze mną. Proszę, bądź. - Przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam złapac oddechu. - Kocham cię. - Wyszeptałam, a Zayn mnie pocałował. Przerywał pocałunek aby powiedziec, że mnie kocha..
_________________________________
Proponuje pisac komentarze, bo nie wiem, w ogóle ktoś wchodzi na ten blog i czyta to co pisze..
CZYTASZ ? - ZOSTAW KOMENTARZ !
fajny jest ;p
OdpowiedzUsuńBardzo przyzwojity ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyzwojity ! :)
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam :')
OdpowiedzUsuń