czwartek, 31 stycznia 2013

#45 - Proszę, bądź. ♥

Stał na balkonie opierając się łokciami o barierkę. W powietrzu unosił się zapach papierosów, który wiatr mieszał z zapachem perfum. Był pół nagi. Miał na sobie tylko spodnie. Podmuch chłodnego wiatru przyprawiał go o gęsią skórkę. Oparta o framugę drzwi wpatrywałam się w niego. Miałam na sobie tylko jego koszulkę. Podeszłam bliżej na palcach. Niemal bezszelestnie. Opuszkami palców dotknęłam jego ramienia. Nie zareagował. Przytuliłam go od tyłu. Nienawidziłam się z nim kłócic. Kiedy się denerwował wpadał w szał. Bałam się go w takich chwilach, ale wiedziałam, że mimo wszystko nigdy by mnie nie skrzywdził, wiedziałam że mnie kocha. Zacisnęłam uścisk na jego brzuchu. Nie wykonał żadnego gestu, ponownie tylko zaciągnął się papierosem. Wyrzucił go z balkonu. Głowę miałam opartą o jego ramię, wtuliłam się jego szyję. Lekko zwrócił się w moją stronę. Wyprostował się mocno zaciskając pięści na barierce.
- Przepraszam. - Wyszeptał. - Nie powinienem był tak zareagowac, ale to twój były, wiesz dobrze jak bardzo cię kocham i jak bardzo jestem o ciebie zazdrosny, zwłaszcza, że z nim byłam trzy lata, on cię zna doskonale, ja dopiero wkraczam w twój świat.. - Wciąż mówił, tłumaczył się, nie chciałam tego, nie luiłam kiedy czuł się winny. - ..Nie chcę cię stracic, ale boję się, że kiedyś tak się stanie. - Posmutniał, a łza spadła z jego policzka wprost na moja rękę.
- Wszystko jest w porządku, słyszysz ? Spójrz na mnie. - Rozluźniłam uścisk, aby mogł odwrocic się moja stronę. Odwrócił się, lecz nie patrzył w oczy. - Zayn. - uniosłam jego podbródek, błądził wzrokiem, patrzył w bok. - Zayn, spójrz na mnie. Spójrz. - Nasze oczy się spotkały, był smutny, rozczarowany, jakby rozżalony, płakał. - Kocham cię, rozumiesz ? Zawsze kochałam i zawsze będę kochac, nie stracisz mnie, słyszysz ? - mimowolnie moje oczy napełniły się łzami.
- Kiedy zobaczyłem was dziś, razem, siedzących w naszym salonie, kiedy oglądaliście wasze stare, wspólne zdjęcia, śmialiście się i.. i wydałaś mi się byc taka szczęśliwa, z nim. - Opadł na ziemie, siedział skulony, płakał.
- Zayn.. - Byłam bezsilna. - To tylko zdjęcia, wspomnienia, nic więcej, nic mnie nie łączy z Davidem, kocham tylko ciebie, tylko. - Usiadłam obok niego i mocno przytuliłam do siebie. Zrzucił moje ręce ze swojego ciała. Kolejny raz próbowałam go do siebie przytulic, nie chciał tego.
- Chce byc sam. - Powiedział poważnym tonem unosząc głowę.
- Nie zostawię cie. - Ujęłam jego twarz w dłonie, gwałtownie wstał, chwycił kurtkę i wyszedł z mieszkania, krzyczałam za nim, nie reagował.
Zmęczona płaczem czekałam na Zayna. Bałam się o niego. Nie wracał, mimo że było kilka minut po drugiej w nocy. Siedziałam na kanapie, martwiłam się. Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Dziwne, nie wiem kiedy zasnęłam. Natychmiast pobiegłam do drzwi, aby je otworzyc, modliłam się w duchu, żeby to był Zayn, cały i zdrowy. Nie myliłam się. To był on.
- Nie wziąłem kluczy. - Spojrzał na moją zapłakana twarz. - Przepraszam. - Mocno przytulił mnie do swojego zimnego nagiego ciała, okrywała go tylko rozpięta skórzana kurtka. - Nigdy więcej cię nie zostawię, nigdy nie pozwolę abyś była sama, nie pozwolę bo ktoś cię zranił, sam nie będę tego robił, nigdy cię nie zranię, nie pozwolę abyś płakała, a już na pewno nie z mojego powodu, już zawsze będę przy tobie, będę o ciebie dbał, kochał, słuchał, kłócił tylko po to by później czule się z tobą pogodzic, przepraszam, zrobię dla ciebie wszystko, tylko bądź ze mną proszę, bądź. - Powiedział na jednym wdechu mocno przytulając mnie do siebie. Stałam bez ruchu, po policzku spłynęły pojedyncze łzy. Zayn odsunął się ode mnie, trzymał moje ramiona. Patrzyliśmy sobie w oczy. - Powiedz coś, powiedz coś, powiedz. - ściszył głos, lekko mną potrząsnął. Zrzuciłam jego dłonie ze swoich ramion. Odeszłam, weszłam do kuchni, zmoczyłam biały, puszysty ręcznik zimną wodą. Przemyłam też swoją twarz brudną i klejącą od łez. Wróciłam do chłopaka, stal w tym samym miejscu, bez ruchu, oddychał ciężko i bardzo szybko. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam za sobą. Posadziłam na fotelu, ręcznik przyłożyłam do rozciętej, krwawiącej skroni. Syknął z bólu. Ocierałam krew z twarzy. Schował moją dłoń w swoją. Złożył na niej pocałunek. Patrzył na mnie z błagalnym spojrzeniem.
- Przepraszam, ja na.. - Nie pozwoliłam mu dokończyc. Wpiłam się w jego zimne, popękane usta. Kaleczył moje wargi swoimi. Całował delikatnie, niepewnie, z czułością i uczuciem. Stykaliśmy się czołami. Patrzyliśmy sobie w oczy.
- Nie przepraszaj,  tylko bądź ze mną. Proszę, bądź. - Przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam złapac oddechu. - Kocham cię. - Wyszeptałam, a Zayn mnie pocałował. Przerywał pocałunek aby powiedziec, że mnie kocha..

_________________________________
Proponuje pisac komentarze, bo nie wiem, w ogóle ktoś wchodzi na ten blog i czyta to co pisze.. 

CZYTASZ ? - ZOSTAW KOMENTARZ ! 


4 komentarze: