sobota, 9 czerwca 2012

#24 Imagine - Niall. // Gdybyśmy mogli żyć tak jeszcze przez jeden dzień Gdybyśmy tylko mogli cofnąć czas... ♥


Jest chłodny deszczowy dzień. On właśnie wchodzi na scenę. One siedzi na parapecie patrząc jak strugi deszczu spływają po szybie. On świetnie się bawi. Ona cholernie tęskni. On zostawił ją kilka tygodni temu. Ona nie rozumiała dlaczego i wciąż nie mogła się z tym pogodzić. On uważał, że tak będzie lepiej. Że ucieczka od problemów to jedyne racjonalne rozwiązanie. Ona płakała. On był smutny i czuł, że czegoś mu brakuje, płakał. Oboje bardzo się kochali. Mogliby oddać życie za siebie na wzajem. Koncert trwa. Deszcz nie przestaje padać. Smutna piosenka. Łzy lecą po Jego policzku. Ona patrzy na spadający deszcz, a z jej oczu, po policzkach płyną słone krople. Tęsknią. Przyszedł czas na solo Nialla. Tak jak w słowach piosenki. Jego rozsądek był zachmurzony. Jak niebo dzisiejszej nocy. Jej płuca były wypełnione powietrzem, które uwolniła głośno krzycząc i pięściami uderzając o oko. Słyszała cichy śpiew i muzykę. Mieszkała niedaleko miejsca dzisiejszego koncertu. Osunęła się z parapetu na ziemię. Płakała głośno, coraz głośniej. On przystanął na scenie. Zamilkł. Uronił łzę. Wbiegł za kulisy. Zostawił swoich kumpli samych na scenie. Zawiódł fanów ? Możliwe. Nie interesowało Go to. Przebrał się. Ona powolnymi, bezwładnymi ruchami przeszła do kuchni. Nie miała już siły płakać. On wybiegł z sali koncertu. Biegł co sił w nogach. Gdzie ? Za chwilę się dowiecie. One szlochała cicho. Oparła się o blat kuchenny. Było ciemno. Deszcz padał coraz mocniej. Z każdą chwilą krople deszczu uderzające o dach wydawały coraz to głośniejszy dźwięk. Zagłuszały wszystko. Nawet jej myśli. Starała się o nim nie myśleć to było jednak silniejsze od niej. On biegł. Nie zważał na deszcz. Nie zważał na nic. Liczyła się tylko ona. Docenił ją, dopiero wtedy kiedy stracił. Chciał już przy niej być. Gdy biegł słyszał tylko bicie swojego serca. Deszcz zagłuszał wszystko inne. Stanął pod jej domem. Wszedł bez pukania. W przedpokoju zostawił kurtkę. Była cała przemoczona. Ona nie słyszała, że ktoś wszedł do mieszkania. Siedziała skulona na podłodze w kuchni. Jej głowa dotykała kolan. Deszcz po woli ustawał. Był coraz mniej słyszalny. Niall cichym i spokojnym krokiem przemierzał dom. Nie wiedział gdzie obecnie znajduje się Jego największa miłość. Przystanął przy komodzie, na której było mnóstwo zdjęć. Zdjęć na których był on i ona. Oni. Razem. Uronił łzę. W domu panował półmrok. Chwycił w dłoń ramkę z ich zdjęciem. Lekko uniósł kącik ust. Płakał coraz mocniej. Łzy łączyły się z kroplami deszczu pozostawionymi na Jego twarzy. Upuścił ramkę. Rozbiła się. Ona przestraszyła się. Nie wiedziała co to. Serce zaczęło jej mocniej bić. Wstała, chwyciła w rękę nóż, który leżał na blacie. Po cichu wyszła z kuchni. Zrobiła krok w stronę ściany, aby móc sięgnąć włącznik światła. Włączyła światło. Ich spojrzenia się spotkały. Upuściła nóż. Niall klęczał zbierając kawałki rozbitego szkła. Patrzyli sobie w oczy. On wstał. Podszedł do niej. Ona wycofała się. On robił krok w przód ku niej, ona krok w tył, by tylko nie być zbyt blisko niego. Mimo tego, że Go kochała, nienawidziła Go za to, że ją zostawił. Dotknęła plecami ścianę. Głośno przełknęła ślinę. To koniec. On wciąż małymi krokami zmierzał ku niej. Czuła Jego oddech. Zapach Jego perfum unosił się w powietrzu, a wraz z nim zapach deszczu. Milczałaś. Odwróciła wzrok. Patrzyła tępo w podłogę.
- Przepraszam. - wyszeptał unosząc jej podbródek, ona nie spojrzała na niego, wciąż wpatrywała się w podłogę, nie chciała na niego patrzeć, ale jednocześnie chciała z całych sił się do niego przytulić, znów poczuć bliskość i ciepło Jego ciała
- To tylko głupie słowo, które niczego nie tłumaczy. - spojrzała na niego, o dziwo przestała płakać, czuła się silna jak jeszcze nigdy dotąd
- Gdybym mógł tylko cofnąć czas nigdy, nigdy bym Cię zostawił. Kocham Cię. Tak strasznie Cię kocham i tęsknię. Tak bardzo żałuję tego co się stało. - płakał
- Po co wróciłeś ? - zapytała zimno i oschle, jakby jej w ogóle nie zależało na Jego obecności, choć tak na prawdę było zupełnie na odwrót
- Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Te kilka tygodni, które musiałem przeżyć sam były najgorszym czasem jaki przeżyłem. Przepraszam. Proszę, proszę.. Wybacz. Wybacz mi. -przytuliła się do niego, on przytulił ją tak jak jeszcze nigdy, w sposób jakiego nie potrafiła wytłumaczyć, to może zwykły uścisk, ale ten... ten był wyjątkowy
Ona wybaczyła. Ona starał się traktować ją tak, aby czuła się jak jedyna dziewczyna na świecie. Ona była najszczęśliwsza. On jeszcze szczęśliwszy. Żyli razem. We dwoje. Kochali się. Sprzeczali i kłócili tylko po to, aby późnij czule się pogodzić. Kochają się. Nic innego nie jest dla nich tak ważne jak oni sobie nawzajem. To co w nich drzemie to prawdziwa miłość, która z każdą chwilą rośnie, powiększając swoje horyzonty.

_________________________________________
Tak inaczej. :)
Jestem zadowolona i to nawet bardzo, choć końcówka nie powala. 
A Wy jak myślicie ?
Komentujcie.
Dziś pojawi się kolejna częśc imaginu z Louisem :)
5 komentarzy = kolejny imagin :)


6 komentarzy:

  1. Genialny ! W pewnym momencie myślałam ,że ona go zabije przez przypadek :O
    Pisz dalej ! Świetnie piszesz ! :)xx

    OdpowiedzUsuń
  2. :O ja tez tak myslalam! ale dobrze ze tak sie nie stalo :') jestem ciekawa co wymyslisz w tym imaginu z Lou... zapraszam na 5 rozdzial; family-1D.blogspot.com #komentuj! ;).x

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest świetny. Ja też myślałam, że go zabije. Wtedy jak z tym nożem szła.. xd Czekam na kolejny imagin. :D x

    OdpowiedzUsuń
  4. Super stronka !!!!!!!!

    Zapraszam do nas na bloga http://inhistoryonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń